Walne Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze, 21/11/2019, godz.18:30, sala OSP
Gardęga dla Zuchwałych
Na wojnie wygrywa ten kto popełnia najmniej błędów, takim komentarzem kończył się krótki artykuł na temat ubiegłorocznej, naszej wyprawy na rzekę Gardęgę. Ktoś kiedyś napisał, że Gardęga jest jak kubeł zimnej wody wylany na głowę kajakarza, na przebudzenie po zimowym śnie. Przebudzenie jest to gwałtowne, bo kto się nie obudzi, ten legnie pod pierwszym drzewem, które natura rzuciła mu pod kajak. Spływ tą rzeka w wersji ekstremalnej na trasie Szembruk-Rogóźno Zamek (9,7 km) to raczej szaleństwo niż spływ. Pokonanie tego odcinka zajęło w tym roku naszej 5-osobowej ekipie 4,5 godziny, z krótkim postojem i robieniem wielu fotek i filmów. Czas o wiele lepszy i wynik Amber - Gardęga też lepszy niż w ubiegłym roku, ale czy jest sens się tam sprawdzać, to tak naprawdę nie wiem. Gardęga oceniana jest jako najszybsza rzeka na całym Pomorzu.
Kryzys wieku średniego
Dwie odsłony Czarnej M.


Wakacyjne retrospekcje

Ultramaraton z Nurtem Niepodległości
Jak polowanie od świniobicia …

{mosmap address='Łaknarz, Poland'|width='600'|height='400'|mapType='Map'|showMaptype='0'|zoom='10'|zoomType='Large'|zoomNew='1'|showMaptype='0'|overview='1'|text='Miejsce: Łaknarz - Zawada Rzeka: Wolbórka
Obecni: Andrzej, Darek, Krzysiek, Karol, Marcin, Radek
Czas: styczeń 2011'|marker='1'|align='center'}
Składki członkowskie za 2015 płatność do 31 marca
X MZM w Mielnie – podsumowanie
Jubileuszowy X Zlot i rekordowa kąpiel 1725 Morsów
W niedzielne południe po rozgrzewce na mieleńskiej plaży do Bałtyku wskoczyło 1725 osób, w tym grupa 74 naszych Tomaszowskich Morsów. Pogoda była idealna, słońce, bezwietrznie, dwie kreski na minusie, a temperatura morza oscylowała wokół 1 stopnia Celsjusza. Kilka minut po godz.11 morsy ze 151 miejsc w Europie zaczęły wchodzić na mieleńską plażę. Bawiły się z nami morsy i foczki z Danii, Niemiec, Czech, Wielkiej Brytanii, Ukrainy i Polski. Tradycyjne morsowanie w Bałtyku poprzedziła fantastyczna parada ulicami Mielna. Byliśmy w tym roku wyróżniającą się grupą dlatego też prezentowaliśmy się w paradzie jako drudzy wśród 80 morsowych klubów.
Buszujący w zbożu
Buszujący w zbożu- opowieść rodzynka o zdobywaniu rzeki widmo. [caption id="attachment_1173" align="alignright"]Rodzynka na Słomiance[/caption]
Na samym początku, słowem wstępu chciałabym zapewnić wszystkich, że Słomianka (bo o tejże mowa) istnieje, wije się malowniczo a od czasu do czasu nawet płynie w niej woda! Woda, no właśnie...bo wszystko zaczęło się od tego, że Panowie bardzo chcąc zmierzyć się z legendą tej rzeki postanowili lekko zaostrzyć jej wizerunek dodając trochę...wody ze stawu. Jak wymyślili, tak powiedzieli, jak powiedzieli, tak w końcu zrobili i w niedzielny poranek 19 października padło wyczekiwane „Atakujemy Słomiankę!”.
Zebraliśmy wozy bojowe, amunicję i ruszyliśmy. Przejeżdżamy jeden las, pole, drugi las, znowu pole, sklep, kościół po drodze mijamy. Ludzie jakby nigdy nic, odświętnie ubrani, podążają na poranną mszę i nawet do głowy im nie przyjdzie, że dziś jest ten dzień! Wysiadka na moście. Wyskakujemy, rozglądamy się, pół na pół, ciekawość miesza się z trwogą, bo nie wiadomo co czai się poniżej, wychylamy się, a tam...Patrzymy w lewo, rzeka ginie gdzieś za zakrętem, patrzymy w prawo, nurt na wcześniejszym zakręcie szarpie jak szalony, tylko jakoś tak...wody mu brak. Więc co robimy? Czekamy na tę wielką falę, czekamy, czekamy...aż tu nagle coś się zmienia, jak nie pójdzie waha w górę, jak nie podskoczy! Do wioseł ruszyliśmy, bo okazja może się już nie powtórzyć, bo zdecydowanie lepiej płynąć niż kajak ciągnąć.