III rodzinny Piknik naszych morsów był nadzwyczaj udany. Była ostatnia wspólna kąpiel w tym sezonie, było ognisko z kiełbaskami, był żurek, ogólnie wyżerka jak zawsze, były gry, zabawy etc. Nikt chyba jednak wcześniej nie wiedział, że kulminacją pikniku będzie tym razem nie kąpiel, ale przeprawa przez rzekę czyli tzw.tyrolka. Prędkość z jaką pierwszy lecący w drodze powrotnej Waldek uderzył w drzewo z materacem była taka, że niektórzy się wycofali, a inni zaczęli się nawracać i odmawiać szybko zdrowaśki. Chyba to pomogło, bo wszyscy po niezłej dawce adrenaliny wrócili do ogniska w komplecie. Po Waldkowym, pysznym kociołku z żołądkami przyszedł czas na gry i zabawy. Najwięcej radości sprawiło wszystkim, a dzieciom w szczególności, przeciąganie liny i skakanie w workach. Piknik przeciągnął się trochę w czasie, ale tylko i wyłącznie za sprawą normalnych ludzi, którzy nas otaczają. Życzyłbym sobie i wszystkim tomaszowskim morsom, żebyśmy na swojej drodze tylko takich otwartych i życzliwych ludzi spotykali. Zdjęcia w galerii klubu i Marcina Tutaj
Sezon 2010/2011 uważamy za zamknięty.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.