Luciaza

Luciaza
XVI Powietrzno-Desantowy w akcji
Oj, działo się, działo … Nauczeni doświadczeniem zapakowaliśmy kajaki dopiero rano, bo to przecież nigdy nie wiadomo ile osób się odliczy. Jest pewna zasadnicza różnica pomiędzy teorią a praktyką. Plany pokrzyżował nam również spływ na Brdzie, ludziom trzeba pomagać, więc część sprzętu pojechała do Bydgoszczy i nagle zrobił się mały problem. Wiadomo jednak, że dobry kajakarz popłynie nawet na dętce od Kamaza, toteż jako rasowi dżentelmeni wyposażyliśmy Wiolę w szklaka. Pomysł przedni, trzeszczało toto na progach i zwałkach, ale szara taśma nie była w użytku. Oprócz szklaka mieliśmy ze sobą kilka równie egzotycznych przedmiotów: szpadel, siekierę, suche drewno na ognisko oraz masę jadła i napoju. Im zimniej, tym więcej energii zabieramy ze sobą. Elegancki wóz przygotowany na każdą pogodę – z tyłu zimówki, z przodu letnie – dowiózł nas w kontrolowanym poślizgu na miejsce kaźni. Z poślizgu wynika nauka – na przyszły raz założymy opony na skos, może siły się zrównoważą, a może i nie… Jest ryzyko, jest zabawa. Były dwie opcje trasy: Rozprza – Kłudzice i dłuższa Rozprza – Włodzimierzów. Jakoś tak się ułożyło, że wybraliśmy dłuższą.

Miejsce: Rozprza – Włodzimierzów
Rzeka: Luciąża Obecni: AA, DC, ŁR, RP, WB
Czas: 21 luty 2009

Nie żałowaliśmy swojej decyzji, szkoda przecież marnować tak piękną sobotę na aktywne oglądanie serialu w telewizji, rzeka swoją zmiennością nagrodziła nasz wybór.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.