Kolejny trzeci etap spływu rzeka Grabią który odbył się 3 lipca zgromadził 17 śmiałków w tym młode, dzielne kajakarki. Na ten spływ, wystawiły swoich reprezentantów trzy kluby kajakowe. Pelikany z Ostrowa Wielkopolskiego – czterech reprezentantów i co jest rzeczą rzadko spotykaną w środowisku kajakarskim – dwóch ojców wraz ze swoimi synami lub jak kto woli dwóch synów z całkiem dziarskimi ojcami. Eskapada z Częstochowy – jednego wilka rzecznego i jednego kandydata na kajakarza pływającego w jedynce. Amber z Tomaszowa Mazowieckiego to najliczniejsza grupa, w sumie liczyła 11 osad w skład której weszły wszystkie panie.
Wcześniejsze prognozy pogody zapowiadały ulewne deszcze co spowodowało wystraszenie się części chętnych. Nam dzięki wnikliwym analizom map pogodowych, obrazie radarowym zachmurzenia i własnym przeczuciom udało się zejść na wodę w momencie kiedy ostatnia kropla deszczu dotykała ziemi Łaskiej. Start odbył się przy stawach rybnych w północnej części Łasku na uregulowanym odcinku Grabi. Który nie zapowiadał się zbytnio malowniczo. W momencie kiedy opuściliśmy teren Łasku Grabia pokazała swe prawdziwe naturalne oblicze, czyli niemalże kilometr zarośnięty trzcinami i innym zielskiem. Kajakarze płynący w odległości dwóch kajaków nie byli w stanie się odnaleźć. Dalej rzeka była już coraz bardziej malownicza, aż do końca naszego odcinka. Poważnych przeszkód i zwałek było mało, może poza progiem przy młynie w okolicach Marzenina, który postanowił na chwile pochwycić i wyciągnąć z kajaka jedną z naszych kajakarek. Spływ zakończyliśmy po 18 km w Lichawie, pod dość ciekawą konstrukcją mostu wykonaną z podwozi wagonu kolejowego.
Foto relacje ze spływu można zobaczyć na galerii:
– Pelikanów Rysia TUTAJ i Marcina TUTAJ
– Eskapady TUTAJ
– i naszej Dzoli TUTAJ
Następna czwarta już wyprawa na kolejny odcinek Grabi będzie nosiła nazwę „Trzy w jednym”- czyli Grabią do Widawki i dalej do Warty