Sztoła
tajemnicza rzeka o nominalnej długości 13,4 km i powierzchni dorzecza 153,8 km². Górny, naturalny odcinek cieku zaginął w leju depresyjnym kopalni „Pomorzany”, a wodę współcześnie pobiera ponownie z rzeczki o dźwięcznej nazwie „Baba” dopiero od skraju miasta Bukowno. Baba płynie z Olkusza, gdzie jej naturalne koryto także wody nie posiada, a ta zjawia się dopiero jako odwodnienie wspomnianej kopalni „Pomorzany”, a więc może także ze źródłowego, naturalnego odcinka Sztoły? Takie hydrograficzne perpetuum-mobile. Ale jak doszło do istniejącego stanu rzeczy?
Sztoła jest jednym z najważniejszych dopływów Białej Przemszy, jej zlewnia wymaga szczególnej ochrony ponieważ na rzece tej w miejscowości Ryszka zlokalizowane jest ujęcie Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów. Poprzez wspomniane ujęcie na Sztole oraz ujęcia na Kanale Centralnym zlewnia rzeki Białej Przemszy włączona jest w system zaopatrzenia w wodę aglomeracji śląskiej. Zlewnia Białej Przemszy to z jednej strony tereny o szczególnych walorach przyrodniczych, czego wyrazem jest m.in. obszar zlewni objęty zasięgiem Jurajskich Parków Krajobrazowych wraz z otuliną, a z drugiej strony teren podlegający silnej antropopresji. Jednym ze wskaźników ingerencji człowieka w środowisko przyrodnicze są zmiany stosunków wodnych, które dotyczą również ingerencji w układ sieci hydrograficznej.
Miejsce: Bukowno- Ryszka
Rzeki: Sztoła Obecni: AA, ML
Czas: nie chcą powiedzieć
Najistotniejszy wpływ na zmiany naturalnego układu sieci hydrograficznej w zlewni Białej Przemszy wywarła działalność górnictwa rud cynku i ołowiu, węgla kamiennego oraz piasków podsadzkowych. W celu umożliwienia eksploatacji rud cynku i ołowiu oraz piasków podsadzkowych prowadzi się na szeroką skalę odwodnienia wyrobisk. Ujmowana woda jest wykorzystywana do produkcji lub odprowadzana poprzez system kanałów do rzek. Warunki takie przyczyniły się do powstania nowych cieków, ale również do zaniku – częściowo lub w całości – już istniejących.
Szczególnie drastyczne i nasilające się zmiany w stosunkach wodnych nastąpiły po II wojnie światowej, kiedy to odtopiono kopalnie „Bolesław” i „Ulisses”. Na południe od kopalni „Bolesław” przepływa rzeka Sztoła. Pierwsze dane nt. przepływów Sztoły pochodzą z 1958 roku i zbiegają się z okresem uruchomienia kopalni „Olkusz”. Według danych archiwalnych przepływ średni na wysokości stacji kolejowej w Bukownie wynosił 1,4 m³/s, a wzrost przepływu Sztoły na odcinku od tej stacji do miejscowości Ryszka wynosił około 0,8 m³/s. Brak dopływów na tym odcinku świadczył, że przyczyną wzrostu przepływów było zasilanie z wód podziemnych (zasilanie wodami z utworów czwartorzędowych i starszego podłoża). Stan taki potwierdzał, że rzeka była naturalnym ośrodkiem drenażu wód podziemnych.
{gallery}sztola{/gallery}Po uruchomieniu kopalni „Olkusz” i powiększaniu się obszaru eksploatacji kopalni piasku „Szczakowa” stosunki wodne Sztoły uległy silnemu zachwianiu. Podstawowa przyczyna zaburzenia przepływów Sztoły wynikała z obniżenia się zwierciadła wód w utworach czwartorzędowych i utworach triasu na skutek rozwoju leja depresji. Prowadzone odwodnienia spowodowały zmianę charakteru Sztoły i jej dopływu Baby z rzek drenujących na infiltrujące. Aktualnie Sztoła powyżej ujścia Baby praktycznie nie prowadzi wód, a Baba posiada wybetonowane koryto i odprowadza wody dołowe z ZGH „Bolesław” i Olkusza. Szacuje się, że ucieczki wód ze Sztoły na odcinku od stacji kolejowej w Bukownie do miejscowości Ryszka wynoszą około 0,3 m³/s.
Opisana wyżej sytuacja nie wpływa ujemnie na stosunki wodne szlaku kajakowego rzeki Sztoły na odcinku o długości 11 km od Bukowna do Ryszki. Wręcz przeciwnie – ze względu na całoroczny zrzut wód dołowych, zasilających nieprzerwanie koryto rzeki w granicach 1 m³/s – spływ kajakowy może odbyć się w dowolnej porze roku, nawet w okresie zimowym. Wąskie koryto wymaga oczywiście zastosowania odpowiedniego sprzętu pływającego, a więc krótkich, najlepiej górskich kajaków zwanych „jedynkami”. Choć odległość do pokonania nie jest powalająca, a głębokość rzeki wszędzie dostateczna i prąd dość żwawy, nasze przeciętne tempo na wąskiej, zarośniętej i zawalonej drzewami rzece nie będzie imponujące. Dla wytrwałych mięśniaków osiągnie 3-4 km na godzinę, dla normalnych kajakarzy, którzy lubią fotografować i coś po drodze przegryźć spadnie do 2 km/godz. W dodatku dojazd do Bukowna i powrót z Ryszki leśną, wyboistą drogą musimy sobie sami zorganizować (podpowiem, że lepiej dopłynąć jeszcze dwa kilometry do mostu w Burkach, skąd zaraz osiągamy asfaltową nawierzchnię, prowadzącą do Sławkowa) – więc na wyprawę „Po Runo Sztoły” trzeba przeznaczyć cały dzień, czyli co najmniej 10 godzin. Całą trasę pod względem przeszkód można podzielić na trzy części, dziwiąc się nieco ich rytmiczną, narastającą sekwencją (a nawet diabolicznie żelazną konsekwencją):
- do mostu kolejowego. Właściwie bez przeszkód, rzeka zaskakująco szeroka, płynie się łatwo i przyjemnie, wesoło pogwizdując z zachwytu. Brzegi dostępne, wzdłuż prawego bez przerwy willowe zabudowania Starego Bukowna.
- do mostu „Cesarskiego Gościńca” (obecnie Droga Pożarowa nr 74). Dookoła niedostępne lasy, ale brzegi suche i w wielu miejscach dostępne. Liczba przeszkód wzrasta, lecz nie są one bardzo przykre. Właściwie można było oczekiwać ich więcej. Wysokie, porośnięte dorodnym lasem skarpy brzegowe towarzyszą nam z obu stron, co nadaje spływowi tajemniczości. Sporo pni przeskakujemy, co umożliwia stan wody, mocnym prądem nadal napierającej na tył kajaka.
- do mostu bocznicy kolejowej. Odcinek zaskakująco upierdliwy, rzeka gwałtownie zwężona, płynie w dolinie niezliczonymi zakolami, krzaki o niskich gałęziach, 10 przeszkód wymagających wysiadania lub przepychania. Kilometraż wydaje się nieprawdziwy, jakby znacznie dłuższy.
Sztoła zaskoczy nas także, gdy wyjdziemy z kajaka na odpoczynek, aby rozprostować długo napięte mięśnie nóg. Najlepiej zrobić taką przerwę za rurą drogi „Cesarskiego Gościńca”. Znajdujemy się w rzecznej dolinie – pomyśli zrazu każdy kajakarz. Ale gdy wyjdzie nieco pod górę jej prawego brzegu zaskoczy go niespodziewany widok następnego, sporego i głębokiego zagłębienia, rozciągającego się daleko u jego stóp. Powstanie wtedy pierwsze przypuszczenie, że być może znajdujemy się… wyżej i że dolina rzeki nie leży – jak to zwykle bywa – w najniższym punkcie terenu!
I tu nasz kajakarz będzie miał rację, weryfikując samodzielnie w terenie wiedzę teoretyczną o tajemniczym szlaku wodnym rzeki Sztoły, nabytą podczas lektury pierwszej części tego opisu. Takie zaskakujące spostrzeżenia mogą mieć miejsce jedynie tam, gdzie naturalną działalność geologiczną sił przyrody zastąpiła sztuczna ingerencja człowieka. Gdyby bowiem nasz bohater udał się w stronę przeciwną dawnego „Cesarskiego Gościńca” (wiodącego dzisiaj jak niegdyś duktem leśnym) to po kilkuset metrach, pokonawszy drogę z Jaworzna do Bukowna i równoległą linię kolejową – zaskoczył by go ten sam widok rekultywowanego wyrobiska drugiej wielkiej odkrywki Kopalni Piasku Podsadzkowego Jaworzno-Szczakowa, odwadnianej przez płynący u podnóża wysokiej skarpy Kanał Główny.
Na zakończenie ostatnia zagadka. No dobrze, koryto Sztoły rzeczywiście przebiega ponad powierzchnią otaczającego go terenu. Dlaczego jednak woda nie ucieka z naszej rzeki? Wszystko wyjaśnia jej specyficzne, szaroniebiesko-białawo-mętne zabarwienie, które ciekawiło nas od początku i dobrze widoczne jest na zdjęciach. Zawiesina wleczona wodą (cokolwiek by to było nie jest trujące i dla skóry niebezpieczne), uszczelniła koryto na tyle, że stało się ono nieprzepuszczalne. W związku z tym woda ucieka na boki w minimalnym zakresie, pchając nasz kajak stale do przodu z tym samym impetem na całej trasie. Choć płyniemy terenem naturalnym, ale jednak jak by kanałem z uszczelnionym dnem i bokami. W dodatku przez cały rok wydajność tego sztucznego źródła jest taka sama, bo gdy pompy kopalni przestaną działać, to zaleje szyby i nici z urobku tego największego producenta cynku i ołowiu (po KGHM naturalnie). A po szybach za oknem deszcz bębni jesienny… Ale nic to, zimą także możemy Sztołą pływać, bo woda posiada temperaturę 7 do 10 ºC, tak że nawet Biała Przemsza nie zamarza, o czym już było.
Aha, jeszcze z powodu tej zawiesiny pompownia jest aktualnie zamknięta, choć budynek nadal pilnowany, co pozwala nam zaparkować przed nim samochód (po uprzejmej rozmowie z pilnującym, nie milczkiem „na chama”!). A wodę to mamy w Sosnowcu pić aż ze Soły (przepompownia na zbiorniku wodnym Dziećkowice). I finito.
Szczegółowy kilometraż pewnej listopadowej peregrynacji Ambera i Dina
11,0 1,6 p BUKOWNO. Zachodni skraj miasta w części zwanej Stare Bukowno, zjazd w prawo z drogi na Olkusz. Dojazd do końca asfaltowej drogi wzdłuż kanału za znak „zakaz wjazdu” do barierki przy małym zalewie (domki kempingowe). Po prawej ujście kanału Baba, którym z dużym impetem płynie woda z kopalni „Pomorzany”. Kajaki przenosimy przez wąski mostek do ujścia suchego koryta Sztoły, która z powodu obniżenia wód gruntowych stała się rzeką okresowo płynącą. W miejscu startu koryto szerokie na 5-8 m o ciągłym spadku, głębokość ponad 0,5 m, prąd szybki. Na prawym brzegu towarzyszą nam nieprzerwanym ciągiem willowe zabudowania Bukowna. Do pierwszego mostu pokonujemy dwie kładki bez wysiadania z kajaka, kłaniając się im tylko na rozgrzewkę.
9,4 1,4 p Bukowno. Most drogi Bukowno – Trzebinia-Siersza, pod nim kamieniste bystrze. Przed mostem na zakręcie w prawo na lewym brzegu rozciąga się u stóp dużej skarpy rozległa plaża z drewnianymi stołami i ławami na zapleczu. Dobre miejsce wodowania kajaków i na odpoczynek, choć jeszcze czas do tego. Do II mostu pokonujemy dwie kładki-samoroby, tym razem grzejąc brzegiem, ale krótko, mięśniaki nawet na łapkach.
8,0 0,5 p Bukowno. Most „Bolesławskiej Drogi” Bukowno – Bór Biskupi, pod nim kamieniste bystrze.
7,5 3,5 p Bukowno. Wiadukt kolejowy PKP linii Katowice – Olkusz, za nim 40 m niżej most drogi Bukowno – Szczakowa; pod mostem kolejne kamieniste bystrze. Opuszczamy po przeszło 3 km przyjazne brzegi Bukowna. Wkraczamy w interior „rzeki bez powrotu”. Do mostu Cesarskiego Gościńca musimy pokonać 8 przeszkód w postaci zwalonych drzew i niskich kładek, przy których czeka nas gimnastyka z wysiadaniem, przeciskaniem kajaka dołem lub przeciąganiem górą – nie licząc przytopionych pni możliwych do przeskoczenia, których jest dwa razy więcej. Normalna zwałkowa robota.
4,0 3,2 Most „Cesarskiego Gościńca”, a właściwie przepust rurowy, właściwy dla budowniczych współczesnych przepraw rzecznych Krainy Białej Przemszy. Ciemnym tunelem przepływamy bez przeszkód, aby wyjść za nim dogodnie na odpoczynek. Należy go w tym miejscu zrobić bezwzględnie, najeść i napić się w celu regeneracji sił, gdyż odtąd liczba kajakowych utrapień lawinowo narośnie.
Na pewno będziemy klęli na przewalony kilometraż z powodu wielkiej liczby esowatych zakrętów i innych zdarzeń, które dadzą nam dobrze po łapkach. Rzeka staje się wąska nawet na szerokość kajaka, walimy wiosłem po brzegach, prąd nadal szybki. Nieustannie walczymy z gałęziami krzaków pod które wpycha nas szybki nurt. Rozpanoszona roślinność nawodna i podwodna zgrabnie chwyta kajak za dno, oplatając z rozkoszą jego dziób i łopatkę wiosła. Co najmniej 10 przeszkód zmusza do opuszczenia kajaka, szereg innych do wykonywania skomplikowanych wygibasów i wyuczonych ruchów, pozwalających je pokonać bez wysiadania z kajaka. Z prawdziwą radością przeskakujemy wtedy pnie tylko zanurzone, nie licząc ich liczby, jak również slalomów pomiędzy niezliczonymi tyczkami gałęzi.
0,8 0,3 Przepust pod torem kolejowej linii piaskowej. Zbyt mały do spływu, kajaki musimy przenieść 30 m górą po piaskach wyrobiska kopalni „Szczakowa”. Dogodne wyjście i wejście do wody. Jak ręką uciął wszystkie przeszkody. Do mostu w Ryszce jedno drzewo w poprzek szerokiego i momentami płytkiego koryta!
0,5 0,1 l Ryszka. Przed mostem przy wysokiej, piaszczystej skarpie lewego brzegu płytkie kąpielisko. Latem i w weekendy bardzo popularne miejsce wycieczek ze względu na dogodny dojazd ziemną drogą nad sam brzeg. Z tego samego powodu dla nas także dobre miejsce zakończenia spływu diabelną rzeką Sztołą. Jeżeli mamy czas lub takie plany płyniemy jeszcze dwa kilometry do mostu w Burkach, skąd jest znacznie lepszy dostęp drogowy.
0,4 0,2 Ryszka. Most leśnej drogi, oczywiście przepust rurowy, przepływamy ostrożnie.
0,2 0,2 Ryszka. Ujęcie wody do pompowni. W lewo przed ogrodzeniem odchodzi kanał ulgi. Wysiadamy na prawy brzeg rzeki i przenosimy kajaki obok bramy 150 m. Po wodowaniu jeszcze kilka utrapionych gałązek uprzykrza dostęp do nurtu Białej Przemszy.
0,0 Ryszka. Ujście Sztoły do Przemszy. Z rozkoszą wypływamy na szerokie wody tej rzeki, wyglądającej jak Amazonka w stosunku do koryta Sztoły. Rzut oka w górę pozwala podziwiać nieodległy most, oparty na siedmiu (sic!) rurach o różnym przekroju. Niespotykana gdzie indziej fantazja inżynierów budownictwa lądowego w zakresie konstrukcji przepustów rzecznych przywodzi na myśl działania podwładnego słynnego gierkowskiego „Czterdziestolatka”. Pewnie chłop osiadł tu gdzieś na emeryturze. Czyżby Kraina Białej Przemszy była także Krainą Rurowych?