Dalej rzeka ładnie się poszerzyła, co nie oznacza, że płynęło się łatwiej i przyjemniej. Progi ciągnęły się dalej, a jedną zwałkę i to efektowną udało się zaliczyć nawet wieczorem. Nie ma co ukrywać, dzionek dał nam popalić. Były również pozytywne aspekty: niezły i tani nocleg w ośrodku Enion, równie niezły i niedrogi obiad w restauracji w centrum Pilicy. Później już tylko kombatanckie wspomnienia przebytych rzek, trochę muzyki i noc aż do rana.