2011.11.11 Piękna data i piękne święto, które przynajmniej MY obchodziliśmy z radością, bawiąc się i ciesząc, porozrzucani stronami po całym kraju. W listopadowy weekend rzuciło nas na konferencje instruktorów PZKaj do Chorzowa, na spływ Niepodległości na Mazury, a nasz fenomen czyli sekcja Morsów urządziła sobie 2011.11.11 o godz. 11:11:11 kąpiel w lodowatej Pilicy. Najlepiej z nas wszystkich wylądowała delegacja klubu na kajakowy Zlot, bo w 4 gwiazdkowym Hotelu Arsenal Palace, w którym to od czwartkowego popołudnia, w ciepełku, mając do dyspozycji termy cesarskie, z wielkim oddaniem reprezentowała klub. W ramach imprezy uczestniczyli w prelekcji Olka Doby, o samotnej wyprawie przez Atlantyk, brali udział w spływie kajakowym rzeką Kłodnicą i w doszkoleniu instruktorów kajakarstwa oraz sędziów PZKaj. Poprowadzili również prezentację jednej z najlepszych imprez w kraju czyli OSK Pilica-Zachwyca. Pochwałka.
Spływ Niepodległości na Mazurach organizowany przez zacny klub Wodniak Olsztyn to piękna idea, którą powinniśmy zaszczepić na nasz grunt (aczkolwiek paru naszych ruszyło Pilicą „zdobywać niepodległość” na trasie Tomaszów-Spała).Uczestnicząc w tej imprezie naprawdę czuje się niepodległość, ale również i wolność. Niepodległość dlatego, że guru tamtego klubu pozwala tylko na pieśni patriotyczne, które od czwartkowego wieczoru towarzyszą imprezie i chcąc nie chcąc, przypomina się każdemu trochę historii z czasów zaborów i okupacji. Warto wcześniej sobie przypomnieć gdzie przebiega granica Warmii i Mazur, bo jest to tam ważne i można zaplusować, albo…
Wolność dlatego, że na jeziorach tak jak w górach są jeszcze „swobody ołtarze”. Wystarczy spojrzeć na cudne zdjęcia o poranku tylko jednego z tysiąca jezior, w tej magicznej krainie. Impreza bardzo udana, zaliczone rzeki Sawica, Omulew i w bonusie na trzeci dzień golden eyes Krutyni (Krutyń-Ukta).
Fenomen Morsów Tomaszowskich trwa i oni też „zdobywali dla nas niepodległość”w tym dniu. Zdjęcia z tego spontanicznego morsowania są w galerii klubowej i galerii Marcina. Natomiast co niedziela o godz. 11:00 jest po prostu ich pospolite ruszenie i ok. 50 osób pakuje się już regularnie do lodowatej wody. Przy tym wszystkim mają radochę jak się patrzy, jest muzyczka, aerobik, tańce, rozgrzewka, po kąpieli herbatka w sali kominkowej, etc. Uważam, że jest to sukces sam w sobie. Mało jest klubów Morsów w Polsce, które mogłyby się taką silną reprezentacją pochwalić.Jesteśmy otwarci na ludzi, na świat, bez względu na kolor skóry i wyznanie religijne. Dalecy jesteśmy od nietolerancji, rasizmu, nacjonalizmu, antysemityzmu, dlatego też ludzie do nas się garną. Świętujemy, bierzemy udział w uroczystościach, festynach, imprezach sportowych, by uczcić to co ważne dla kraju i narodu – niepodległość. To co się stało w Warszawie w tych dniach nie ma nic wspólnego z ideą niepodległości i myślę, że jest to spowodowane przez wielkie bagno jakim jest polityka. Ci młodzi ludzie są prowokowani przez zawodowych magików polityki tak jak próbowano nas w stanie wojennym prowokować hasłem do młodzieży „bij kto w Boga wierzy, w rząd, partię, żołnierzy wołają gangsterzy”. Takim chamskim hasłem, kiedy jedyną ostoją przed armatkami wodnymi w walce o wolność był kościół, próbowano nas zwerbować. Nie daliśmy się i nie poddaliśmy się szerzącej nienawiści. Róbmy swoje tak jak do tej pory, czy w strukturach czy nie, czy mamy pieniądze czy nie, róbmy po prostu swoje.A w tekstach piosenek na dzień dzisiejszy umieszczony został taki sobie tekst Adama Ziemianina:
z kim się trzymać w tej wielkiej podroży
w kim sternika szukać w kim brata
w którym porcie zatrzymać się dłużej
aby znaleźć ziarno odpowiedzi
komu ufać a kogo się bać
gdzie się szukać i gdzie odnajdywać
nasz pokład – wciąż zimniejsza kra
w ślepym namiocie pytania mieszkają
bez odpowiedzi
bez odpowiedzi