Dostałem dziś do przejrzenia płytę ze zdjęciami. Wiedząc, co przedstawiają przezornie przed włączeniem komputera założyłem sweter, czapkę i wełniane skarpetki, rozpaliłem w kominku. Widzom o słabszych nerwach i większej wrażliwości doradzam to samo, bo naprawdę zimno się robi. Gromada straceńców, ludzi w różnym wieku, płci obojga znów poprawiała sobie krążenie i ogólne samopoczucie w lodowatym nurcie zimowej Pilicy. Kilka lat temu Jasiu zaczynał sam, dziś kąpało się nie mniej niż siedem osób.Tempo mnożenia się uczestników zimowego szaleństwa iście królicze, morsokrólicze raczej. Można mieć pewność, że takie poranki weszły już na stałe do sobotniego zwyczaju, a przy okazji gromadzą coraz większe rzesze publiczności. Drodzy Państwo: przystań, niedziela, godz. 11.00. Wstęp wolny.