Tytuł wprowadza w błąd, ponieważ filmów jest kilka. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie tyle, że są rzeczywiście krótkie. Przedstawiają nasze zmagania z kajakami, chlorowaną wodą oraz własnymi słabościami. Należy w tym miejscu przypomnieć, że zajęcia odbywają się wieczorem w niedzielę, termin zabójczy dla młodego organizmu. Ćwiczymy co najmniej dwa rodzaje eskimoski, ale w kilku odmianach, teoretycznie są to dźwigniowa, śrubowa, C-to-C w różnych połączeniach, a także [[eskimoska ]]bez wiosła. Gdy nam się znudzi ( czytaj: opadamy z sił ) odprężamy się przy podpórkach i czeskich kontrach. Każdy oczywiście ma swój indywidualny styl i sposób wykonywania eskimoski, wygląda to lepiej lub gorzej, ale działa bez zarzutu. Jak powiedział Jan XXIII konklawe to nie wybory Miss Universum i papież nie musi być piękny. Miał chłop sporo racji, choć długo nie porządził. Źródła donoszą, że poćwiczymy tak jeszcze 3 razy, a później przenosimy się na rzekę. Samo opanowanie techniki to nie wszystko, równie istotne i chyba trudniejsze jest wyrobienie nawyku eskimoski po niezamierzonej wywrotce. Rzeczywiste warunki na rzece też są inne niż cieplarniane, na basenie to każdy eskimoskę zrobi, na co zamieszczam dowody.
{youtube}z4Kus6iOAj0{/youtube} {youtube}jYTGjJR8tgw{/youtube}
{youtube}_oddrpN2rW4{/youtube} {youtube}vDKxOmPohG8{/youtube}
{youtube}lgmFuJE2phg{/youtube}