Straciliśmy przyjaciela, bo…
Rano sprawy przedstawiały się w zupełnie innym świetle. Po sprawdzeniu przydatności do użytku postanowiliśmy odwiedzić znany ośrodek narciarski w Jurgowie, choć motywacja była zdecydowanie inna. Wyjazd był poprzedzony dwugodzinnymi negocjacjami naszej koleżanki z siostrą, ale wreszcie instynkt stadny przeważył nad macierzyńskim, samozachowawczy gdzieś umknął i mogliśmy wyruszyć. Wielce pomocny i sympatyczny szwagier ( pozdrawiamy ) tak jak i dnia poprzedniego wspomógł naszą logistykę, dzięki czemu szybko i bez problemów dotarliśmy na miejsce startu. Po drodze okazało się, że:
- neopren to dobra rzecz, ale droga, więc szkoda go niszczyć i brać ze sobą na pływanie
- zgodnie ze zwyczajem klubu – prowadzi ten, który nie zna rzeki, ten co zna, płynie na końcu
- aby nie przewrócić się na Białce wystarczy się bardzo bać
- najlepsze jeżyny są z Bukowiny
- Białkę się spływa, a nie robi zdjęcia
- wszyscy przeżyli, choć nic na to nie wskazywało
{gallery}bialka_tatrz{/gallery}