Straciliśmy przyjaciela, bo…
Następnym punktem programu było przyjęcie z okazji okazji. Ponieważ jednak omawianie imprezy absolutnie nie należy do tematyki strony, a zwykle ściśle trzymamy się tu opisów rzek i kilometrażu, to i w tym przypadku konsekwentnie pominę wszelkie dygresje. No, może wspomnę jedynie, że było to chyba najbardziej nieprawdopodobne wesele na jakim zdarzyło mi się być.
{gallery}slub{/gallery}